piątek, 3 maja 2013

Menu na dziś: zapiekanka w roli głównej.


Do Mega Burgera wybrałem się pewnego dnia z kolegą na..... śniadanie:). Cel wizyty był jasno zdefiniowany – spróbować ich zapiekanki, gdyż burgery były już przez nas konsumowane (nic specjalnego, także nie wiem czy będzie mi dane jeszcze kiedyś te burgery jeść a co za tym idzie - zrecenzować je na stronach nienajedzonych). Ochota na zapiekanki pojawiła się u mnie i K. po piwkowym wieczorze, podczas którego przeglądaliśmy filmiki 
i strony traktujące o jedzeniu (no dobra, zgubiliśmy się też na YT - norma;)). Wśród nich nie zabrakło właśnie takich, gdzie główną rolę odgrywały zapiekanki.


Rano wspomnienia chrupiących bagietek, z rozmaitymi dodatkami były na tyle trwałe, że udaliśmy się do łódzkiej Manufaktury, konkretniej do lokalu o nazwie Mega Burger, gdzie ponoć można dostać smaczne i duże zapiekanki. Przeglądając zawieszone nad barem menu, trochę się wahaliśmy, czy aby na pewno nie wziąć jeszcze czegoś innego, jednak koniec końców na naszym stoliku wylądowały tylko dwie zapiekanki, obie takie same:

  • zapiekanka góralska (pieczarki, ser wędzony, boczek, pomidor, sos) / 10.99

Pierwsze łapczywe kęsy niestety trochę nasz entuzjazm ostudziły. Przyznam, że spodziewaliśmy się czegoś wyjątkowego i to nas zgubiło. Zapiekanka, mimo że posiadała bogate i smaczne dodatki, 
w postaci boczku czy sera wędzonego, to jako całość w smaku była uboga. Jeśli miałbym zamknięte oczy i nie wiedział nic o moim posiłku to pomyślałbym, że jest to taka typowa zapiekanka, zrobiona 
w mikrofalówce, gdzieś w dworcowej budce. 


Smakiem nie tylko nie porwała, ale też spowolniła spożywanie mojego śniadania. I co najgorsze – nie zjadłem jej do końca, a to nie zdarza się zbyt często. Raz, że zapiekanka jest naprawdę wielka i pod koniec byłem już najedzony a dwa, że jej smak nie pobudził u mnie łakomstwa, które pozwoliłoby ją dokończyć. Owszem – bułka jest chrupiąca a bekon aromatyczny, jednak to wszystko ginie i zostaje smak zwykłej bułki z pieczarkami, polanej niezbyt dobrym i mdłym sosem (w moim przypadku – czosnkowo - koperkowym). 


Podsumowując, zapiekanka w Mega Burgerze zarówno mnie, jak i K nie zachwyciła i wątpię, abym jeszcze kiedyś przyszedł tu na śniadanie. Obiad też raczej odpada, także może kiedyś, wieczorem.... po imprezie... .

Smacznego!

---------------
MEGA BURGER
ul. Drewnowska 58
ŁÓDŹ, POLSKA
---------------

Jul (nienajedzeni) i K

5 komentarzy:

  1. Chyba już gdzieś sie pojawiła recenzja tych zapiekanek (u Żorża ?) i tm wypadły super, sam nie miałem okazji jeszcze tam jeść, ale niedługo zmierzam to zmienić ;] W Łodzi jest pełno knajp, szkoda, że częściej nie pojawiają się u Was nowe wpisy po lubie ten blog ;]

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękujemy za miłe słowo:)
    Tak, czytaliśmy i faktycznie opinia była zupełnie inna. Tak to już jest, że jednemu coś zasmakuje bardziej, innemu mniej a jeszcze komuś - w ogóle;). Może przy okazji kolejnej wizyty byłoby lepiej, kto wie?. Co do nowych wpisów to postaramy się dodawać je częściej. Na pewno nie powinny być rzadziej niż ostatnio:).

    OdpowiedzUsuń
  3. dziś nawet ciągnęło mnie tan na burgera, ale w ostatnim momencie przypomniałam sobie, że może jednak nie, zostawię sobie na gorszy dzień ;) a zapiekanki to drażliwy temat - nie wiem czy można przebić te krakowskie czy z łódzkiej zapiekarni i plackolandii.

    OdpowiedzUsuń
  4. Burgery w MB mogą być na pewno jakąś alternatywą dla tych wszystkich sieciówek, z Burger Kingiem (my favorite) na czele. Jeśli jednak ktoś jadał już dobre burgery o ciekawym doborze składników, w którejś z popularnych i lubianych burgerowni to będzie najpewniej Mega Burgerem rozczarowany. A co do zapiekanek to masz rację – te dwa punkty to dla nas 'nienajedzonych' czołówka:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zapiekanki to tylko w "Zapiekarnii i Plackolandii" !! ;)

    OdpowiedzUsuń

Miejsce na Twoje odczucia:)