sobota, 23 lutego 2013

Pizza po raz pierwszy. Diabelska uczta.




            Nie tak dawno (9.02.2013) był obchodzony Międzynarodowy Dzień Pizzy. Z tej okazji, nabraliśmy z A ochoty na to właśnie danie. Co prawda plany na obiad były na początku zupełnie inne, jednak lektura portali internetowych, rozpisujących się o wyżej wymienionym święcie, wpłynęła na naszą ochotę na pizzę. Po prostu czytając o pizzy, pociekła nam ślinka:). Pomysł na obiad był, teraz trzeba było wybrać miejsce, w którym zaopatrzymy się w ten okrągły przysmak. Za sprawą wpisu na pewnym forum, który głosił peany na cześć pizzerii Hot Devil Pizza, postanowiliśmy skonfrontować tę opinię z naszymi kubkami smakowymi. Co prawda przeszło mi przez myśl, że być może to właściciel tak pięknie opisuje swój lokal, jednak za namową A postanowiliśmy sami to sprawdzić. Do lokalu udaliśmy się z planem, że zamawiamy jedzenie na wynos i niczym nieskrępowani, w domowym zaciszu, pozwalamy sosom umorusać nasze twarze.
Sam lokal jest niewielki, ale można wygodnie usiąść na skórzanych kanapach w amerykańskim, knajpianym stylu. Przyznam, że jak tam weszliśmy, to zostaliśmy pozytywnie zaskoczeni. Lokalizacja oraz nazwa sugerowała nam, iż nie będzie to zbyt apetyczny lokal. A jednak. Wgląd w pracę sympatycznego pana za ladą, tylko rozbudził nasz apetyt. 15 minut czekania i dostaliśmy gorące pudełko, które kilka chwil później otworzyliśmy przy stole w domu. 
Nasze zamówienie (duża pizza, dwie różne połówki):

-Sos, ser, boczek, szpinak, ser pleśniowy
-Sos, ser, tuńczyk, owoce morza, anchovies  

Wszystko to na cienkim cieście, które sami wybraliśmy. Owe ciasto dobre, chrupiące, ale to jednak dodatki nadawały pizzy całego smaku. Zdecydowanie lepsza była pozycja pierwsza. Pomimo tego, że w kwestii dodatków, można się spotkać w polskich pizzeriach z najrozmaitszymi kompozycjami,to jednak ta z boczkiem, szpinakiem i serem pleśniowym, była niezwykle ciekawa. I smakowała bardzo dobrze.


Połówka z owocami morza, tuńczykiem i anchovies była już mniej wyszukana, jednak w smaku bardzo poprawna. Całość dość słona z uwagi na dużą ilość anchovies (w przypadku zamówienia połowy pizzy z tym składnikiem, należy dopłacić 2 złote, aby całość otwartej puszeczki znalazła się na naszym cieście), jednak dla miłośników sardeli będzie to dodatkowy plus.


Hot Devil Pizza oferuje dwa rozmiary pizzy (mała i duża). My wzięliśmy pizzę dużą i naprawdę się nią najedliśmy, zostawiając nawet dwa kawałki (no półtora, gdyż po małym odpoczynku jeszcze trochę podjadłem:)).
Teraz małe zastrzeżenie. A właściwie dwa, różnokolorowe zastrzeżenia- sosy. Były kompletnie bez smaku. Sos pomidorowy był mało pomidorowy, „rozwodniony”, natomiast czosnkowy czosnkiem smakował niewiele. Właściwie to prawie w ogóle. Szkoda, bo gdyby ta bardzo poprawna pizza, miała godne niej sosy, to byłoby bardzo dobrze. A wiadomo, sosy w Polsce ważna rzecz, zaś te naprawdę dobre występują w niewielu miejscach.

Podsumowując, Hot Devil Pizza oferuje dobre „placki”(ciężko mi to słowo przechodzi przez palce, ale niech już będzie- większa różnorodność;)), przy niektórych kęsach pizzy ze szpinakiem moglibyśmy rzecz, że nawet bardzo dobre i na pewno warto któregoś z nich skosztować. Najlepiej jednak bez sosów.

Smacznego!


-----------------------------------------------
HOT DEVIL PIZZA
ul. B. Limanowskiego 73C
ŁÓDŹ, POLSKA
-----------------------------------------------

Postscriptum: Od przyszłego tygodnia rozpoczynamy "etap górski". Na blogu zaczną pojawiać się wpisy dotyczące restauracji i lokali, odwiedzonych przez nas podczas pobytu w górach. 
Serdecznie zapraszamy do śledzenia i czytania naszego bloga! :)

A i Jul (nienajedzeni)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Miejsce na Twoje odczucia:)