Czasem mamy z A szczególne wyjścia.
Najczęściej zdarzają się one z powodu jakiejś wyjątkowej okazji, albo godnej uczczenia chwili. Taka sytuacja przydarzyła się
nam w ostatni czwartek. Chcieliśmy wybrać jakieś wyjątkowe
miejsce na nasza „specjalną” kolację i wybór padł na grecką
restaurację Kamari. Dlaczego akurat ona? Ano głównie dlatego, że
mieliśmy już ją odwiedzić w przeszłości, również podczas wieczoru specjalnego, jednak wtedy zdecydowaliśmy się na inne miejsce. No ale
w końcu do Kamari zawitaliśmy.
Chociaż był już wieczór, to zbyt
wielu ludzi w restauracji nie było. Wybraliśmy miejsce tuż przy
oknie (za oddzielającym nas parawanem), z widokiem na rozkopaną ul.
Piotrkowską. Oczywiście od chwili wzięcia w nasze ręce kart menu,
do momentu zamówienia minęło sporo czasu, gdyż zazwyczaj wybór dań sprawia nam trudność;). Od razu muszę przyznać, że pomimo
kilku, typowych greckich pozycji, dania dostępne w Kamari nie
wzbudziły we mnie szczególnej ciekawości. Ot, raczej powszechne,
restauracyjne propozycje. No ale lepiej smakować jedzenie, niż
tylko przeglądać je w menu. Oto co ujrzeliśmy na naszym stole,
poza czekadełkiem, na które złożyła się pita grecka i, a jakże,
tzatziki (za ukośnikiem cena
w złotych):
- Mix Przystawek (duży talerz z przystawkami: Tzatziki, Feta, Szkordalia, Dolmades i Oliwki) / 19
- Stifado (mięso od szynki duszone w białym winie z sosem pomidorowym i cebulą) z zapiekanymi ziemniakami / 24
- Souvlaki hirini (szaszłyki wieprzowe macerowane w zalewie ze świeżych przypraw i oliwą z oliwek) z Pitą grecką / 23
- Baklawa (zapieczone w słodkim sosie tradycyjne greckie ciasto filo z nadzieniem waniliowym, orzechami, migdałami i cynamonem) / 12
- Wino Kleoni (białe, półsłodkie) / 7
- Wino Kleoni (białe, wytrawne) / 7
- Cappuccino / 9
Przystawki to typowe greckie smakołyki.
A bardzo smakował Dolmades, czyli ryż w liściach winogron, fajna
przekąska na zimno, mnie natomiast Szkordalia (pasta ziemniaczano-
czosnkowa), smaczna alternatywa dla tłuczonych ziemniaków. Oliwki
duże, czerwone, bardzo dobre, podobnie jak delikatna w smaku feta polana oliwą. Prawda jest taka, że w Polsce do wszelkich
wymaganych fety sałatek, najczęściej używa się sera
feto-podobnego, słonego i kleistego. Warto zastąpić ten półśrodek,
oryginalną fetą, której smak jest wyjątkowy. Tzatziki, jeden
z symboli kulinarnych
Grecji, był delikatny i kremowy. Konieczne jednak było doprawienie
tego dipu solą, gdyż smak nie był zbyt wyraźny.
Stifado nieco nas podzieliło. Samo
mięso dobre, jednak o smaku stanowił w tym przypadku sos.
A nie miała do niego zastrzeżeń, smakował jej, mnie natomiast trącił nieco banalnością. Smak był po prostu zbyt znajomy. Pieczone ziemniaczki a kolei nie przypadły do gustu A, podczas gdy ja zjadłem je prawie wszystkie. Tak się właśnie uzupełniamy;).
A nie miała do niego zastrzeżeń, smakował jej, mnie natomiast trącił nieco banalnością. Smak był po prostu zbyt znajomy. Pieczone ziemniaczki a kolei nie przypadły do gustu A, podczas gdy ja zjadłem je prawie wszystkie. Tak się właśnie uzupełniamy;).
Szaszłyki wieprzowe były dobre. Mięso
dzięki zalewie z oliwy, ale przede wszystkim dzięki idealnemu dla
nas stopniu wysmażenia (już bez krwi, ale jeszcze nie wysuszone)
było soczyste i delikatne. Jedynie mogłoby być bardziej
przyprawione, ale i bez tego się broniło. Grecka pita jako dodatek
okazała się dobrym pomysłem.
Na koniec najlepsze. Jeśli ktoś czyta
naszego bloga regularnie, to wie, że zarówno A, jak i ja uwielbiamy
desery. No, a jeśli je uwielbiamy, to oznacza, że często je jemy.
To zaś prowadzi do konkluzji takiej, że coraz trudniej nas
zaskoczyć, jeśli chodzi o te słodkie (zazwyczaj) przyjemności.
Baklawie się to udało. To ciastko z
ciasta filo, wypełnione w środku bardzo smaczną masą,
przypominającą konsystencją i smakiem nieco chałwę, było
najmocniejszym punktem naszej kolacji
w Kamari. Nawet to, że ciasto filo i francuskie nie są moimi ulubionymi składnikami deserów, nie zaszkodziło rewelacyjnemu smakowi Baklawy.
w Kamari. Nawet to, że ciasto filo i francuskie nie są moimi ulubionymi składnikami deserów, nie zaszkodziło rewelacyjnemu smakowi Baklawy.
Nawet jeśli posiłek w lokalu nie
powala na kolana, będąc w dużej mierze jedynie poprawny, ale
kończy się naprawdę smacznym deserem, to wrażenia z kolacji są
jak najbardziej pozytywne.
I w takich właśnie nastrojach opuściliśmy to miejsce w przekonaniu, że greckiej kuchni trzeba będzie jeszcze w przyszłości spróbować.
I w takich właśnie nastrojach opuściliśmy to miejsce w przekonaniu, że greckiej kuchni trzeba będzie jeszcze w przyszłości spróbować.
Smacznego!
---------------------
KAMARI
ul. Piotrkowska 15
ŁÓDŹ, POLSKA
---------------------
Postscriptum: Już w
przyszłym tygodniu, relacja z wyjazdu do stolicy, w poszukiwaniu
burgera idealnego. Zachęcamy do śledzenia i czytania wszystkich
miłośników jedzenia:).
A i Jul (nienajedzeni)
A i Jul (nienajedzeni)
taki trochę mleczny bar ;) ale pasuje do wspomnień greckich :) ten niebiesko-biały dizajnik zachęca ;) dobre było sądząc po wyglądzie - a souvlaki maja to do siebie, że nie są zbytnio doprawione- już taki ich urok... powiem WAM, że mnie zaintrygowała ta knajpencja - chyba dla samych caciczków polecę ;)
OdpowiedzUsuńSouvlaki były nam dotąd obce, także nie wiedzieliśmy do końca jak to mięso będzie przyrządzone. No, ale jeśli właśnie takie być powinno, to znaczy, że w kuchni się spisali;) A co do Kamari, to na pewno warto się przejść i spróbować. Tym bardziej że tzatziki podają już na start:)
OdpowiedzUsuń