niedziela, 24 marca 2013

Nasze wielkie, greckie... jedzenie.




             Czasem mamy z A szczególne wyjścia. Najczęściej zdarzają się one z powodu jakiejś wyjątkowej okazji, albo godnej uczczenia chwili. Taka sytuacja przydarzyła się nam w ostatni czwartek. Chcieliśmy wybrać jakieś wyjątkowe miejsce na nasza „specjalną” kolację i wybór padł na grecką restaurację Kamari. Dlaczego akurat ona? Ano głównie dlatego, że mieliśmy już ją odwiedzić w przeszłości, również podczas wieczoru specjalnego, jednak wtedy zdecydowaliśmy się na inne miejsce. No ale w końcu do Kamari zawitaliśmy.  

Chociaż był już wieczór, to zbyt wielu ludzi w restauracji nie było. Wybraliśmy miejsce tuż przy oknie (za oddzielającym nas parawanem), z widokiem na rozkopaną ul. Piotrkowską. Oczywiście od chwili wzięcia w nasze ręce kart menu, do momentu zamówienia minęło sporo czasu, gdyż zazwyczaj wybór dań sprawia nam trudność;). Od razu muszę przyznać, że pomimo kilku, typowych greckich pozycji, dania dostępne w Kamari nie wzbudziły we mnie szczególnej ciekawości. Ot, raczej powszechne, restauracyjne propozycje. No ale lepiej smakować jedzenie, niż tylko przeglądać je w menu. Oto co ujrzeliśmy na naszym stole, poza czekadełkiem, na które złożyła się pita grecka i, a jakże, tzatziki (za ukośnikiem cena 
w złotych):

  • Mix Przystawek (duży talerz z przystawkami: Tzatziki, Feta, Szkordalia, Dolmades i Oliwki) / 19
  • Stifado (mięso od szynki duszone w białym winie z sosem pomidorowym i cebulą) z zapiekanymi ziemniakami / 24
  • Souvlaki hirini (szaszłyki wieprzowe macerowane w zalewie ze świeżych przypraw i oliwą z oliwek) z Pitą grecką / 23
  • Baklawa (zapieczone w słodkim sosie tradycyjne greckie ciasto filo z nadzieniem waniliowym, orzechami, migdałami i cynamonem) / 12
  • Wino Kleoni (białe, półsłodkie) / 7
  • Wino Kleoni (białe, wytrawne) / 7
  • Cappuccino / 9

Przystawki to typowe greckie smakołyki. A bardzo smakował Dolmades, czyli ryż w liściach winogron, fajna przekąska na zimno, mnie natomiast Szkordalia (pasta ziemniaczano- czosnkowa), smaczna alternatywa dla tłuczonych ziemniaków. Oliwki duże, czerwone, bardzo dobre, podobnie jak delikatna w smaku feta polana oliwą. Prawda jest taka, że w Polsce do wszelkich wymaganych fety sałatek, najczęściej używa się sera feto-podobnego, słonego i kleistego. Warto zastąpić ten półśrodek, oryginalną fetą, której smak jest wyjątkowy. Tzatziki, jeden 
z symboli kulinarnych Grecji, był delikatny i kremowy. Konieczne jednak było doprawienie tego dipu solą, gdyż smak nie był zbyt wyraźny.


Stifado nieco nas podzieliło. Samo mięso dobre, jednak o smaku stanowił w tym przypadku sos. 
A nie miała do niego zastrzeżeń, smakował jej, mnie natomiast trącił nieco banalnością. Smak był po prostu zbyt znajomy. Pieczone ziemniaczki a kolei nie przypadły do gustu A, podczas gdy ja zjadłem je prawie wszystkie. Tak się właśnie uzupełniamy;).


Szaszłyki wieprzowe były dobre. Mięso dzięki zalewie z oliwy, ale przede wszystkim dzięki idealnemu dla nas stopniu wysmażenia (już bez krwi, ale jeszcze nie wysuszone) było soczyste i delikatne. Jedynie mogłoby być bardziej przyprawione, ale i bez tego się broniło. Grecka pita jako dodatek okazała się dobrym pomysłem.


Na koniec najlepsze. Jeśli ktoś czyta naszego bloga regularnie, to wie, że zarówno A, jak i ja uwielbiamy desery. No, a jeśli je uwielbiamy, to oznacza, że często je jemy. To zaś prowadzi do konkluzji takiej, że coraz trudniej nas zaskoczyć, jeśli chodzi o te słodkie (zazwyczaj) przyjemności.
Baklawie się to udało. To ciastko z ciasta filo, wypełnione w środku bardzo smaczną masą, przypominającą konsystencją i smakiem nieco chałwę, było najmocniejszym punktem naszej kolacji 
w Kamari. Nawet to, że ciasto filo i francuskie nie są moimi ulubionymi składnikami deserów, nie zaszkodziło rewelacyjnemu smakowi Baklawy.


Nawet jeśli posiłek w lokalu nie powala na kolana, będąc w dużej mierze jedynie poprawny, ale kończy się naprawdę smacznym deserem, to wrażenia z kolacji są jak najbardziej pozytywne. 
I w takich właśnie nastrojach opuściliśmy to miejsce w przekonaniu, że greckiej kuchni trzeba będzie jeszcze w przyszłości spróbować.


Smacznego!

---------------------
KAMARI
ul. Piotrkowska 15
ŁÓDŹ, POLSKA
---------------------

Postscriptum: Już w przyszłym tygodniu, relacja z wyjazdu do stolicy, w poszukiwaniu burgera idealnego. Zachęcamy do śledzenia i czytania wszystkich miłośników jedzenia:).

A i Jul (nienajedzeni)




2 komentarze:

  1. taki trochę mleczny bar ;) ale pasuje do wspomnień greckich :) ten niebiesko-biały dizajnik zachęca ;) dobre było sądząc po wyglądzie - a souvlaki maja to do siebie, że nie są zbytnio doprawione- już taki ich urok... powiem WAM, że mnie zaintrygowała ta knajpencja - chyba dla samych caciczków polecę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Souvlaki były nam dotąd obce, także nie wiedzieliśmy do końca jak to mięso będzie przyrządzone. No, ale jeśli właśnie takie być powinno, to znaczy, że w kuchni się spisali;) A co do Kamari, to na pewno warto się przejść i spróbować. Tym bardziej że tzatziki podają już na start:)

    OdpowiedzUsuń

Miejsce na Twoje odczucia:)