Wracamy po przerwie!
Po prawie dwóch miesiącach
nieobecności na blogu (wakacje:)) chcemy zabrać Was w miejsce
szczególne. Dzisiejsza relacja będzie bowiem
z wileńskiej restauracji Bistro 18, która na jednym ze znanych portali, gdzie ocenia się i dyskutuje
o miejscach z jedzeniem na całym świecie, jest
w pierwszej trójce najlepszych i najchętniej komentowanych restauracji. Jeśli o danym miejscu dużo się piszę (przede wszystkim dobrze) to musi coś w tym być. My zaufaliśmy pozytywnym opiniom i... nie żałowaliśmy!
z wileńskiej restauracji Bistro 18, która na jednym ze znanych portali, gdzie ocenia się i dyskutuje
o miejscach z jedzeniem na całym świecie, jest
w pierwszej trójce najlepszych i najchętniej komentowanych restauracji. Jeśli o danym miejscu dużo się piszę (przede wszystkim dobrze) to musi coś w tym być. My zaufaliśmy pozytywnym opiniom i... nie żałowaliśmy!
Nasza pierwsza kolacja w Wilnie
wyglądała tak:
- Skalopki smażone na maśle, podane z pure z zielonego groszku, miętą, roszponką i cytryną / 24 Lt
- Sałatka Cezar, podana z tradycyjnym dressingiem / 18 Lt
- Boeuf Bourguignon, podane z pure ziemniaczanym / 30 Lt
- Herbata / 6 Lt
Zacznijmy od czekadełka, miłego akcentu na
początek. Nic skomplikowanego - świeża bagietka i
dobrej jakości masło. Cudowne! Zjedliśmy praktycznie wszystko (no dobra - ja zjadłem;)),
chociaż nie ma sensu zapychać się przed głównym punktem kolacji.
Skalopki aka małże Św. Jakuba aka
przegrzebki. Przyznam się, że jeszcze nie maiłem okazji ich jeść,
dlatego nie bardzo wiedziałem czego się spodziewać. Kiedy na
naszym stole pojawiły się niewielkie, okrągłe przystawki, byłem
nieco rozczarowany ich ilością. Dostaliśmy tylko dwie małże,
jednak koniec końców nie żałowaliśmy. Takie dania zamawia się
po to, aby je smakować a nie się nimi objadać.
Mięso skalopek było bardzo delikatne
w smaku, rozpływało się. Podane były z pure z groszku, również
delikatnym i kremowym. Przystawka była więc bardzo dobra. No, może
skalopki mogłyby być bardziej doprawione, ale to już takie moje
czepialstwo;).
Sałatka Cezar była prawdziwą sałatką
Cezara. Jest to chyba obecnie najpopularniejszy rodzaj sałatki w
restauracjach. Niestety, często trafiają do
niej dodatkowe składniki, które nie powinny się znaleźć
w oryginalnym przepisie.
w oryginalnym przepisie.
Kurczak był soczysty, sałata świeża
(niestety dużo było gorzkich liści) a całość została posypana
prawdziwym parmezanem, co jak wiadomo, nie jest to normą. Bistro 18
jednak sprawia wrażenie takiej restauracji, gdzie haniebne byłoby stosowanie zamienników. Największe wrażenie zrobił na mnie sos do sałatki,
zrobiony na bazie anchovies. Pyszny! Chciałbym dostawać taki sos do
każdej sałatki. Ba! Nawet do pieczywa;).
Na koniec coś, co od momentu
obejrzenie filmu „Julie & Julia” (polecamy wszystkim smakoszom!), w którym znakomita Meryl
Streep wciela się w postać Julii Child – kucharki, która
zrewolucjonizowała francuską kuchnię, siedzi w naszych głowach.
Boeuf Bourguignon (Bif Bowinią ;)). Tak bardzo byliśmy ciekawi tego
dania, że raz postanowiliśmy zrobić je sami. Niestety – wstyd
się przyznać – nie wyszło nam. Jest to danie, które wymaga
cholernej cierpliwości, której nam zabrakło. Z Boeuf Bourguignon
jest bowiem trochę jak
z rosołem. Powinno się je robić długo, kilka godzin. My jednak, jak na wielkich łakomczuchów przystało, zredukowaliśmy ten czas do minimum i po prostu nie było to najlepsze danie w naszym wykonaniu. Jak ujrzeliśmy Boeuf Bourguignon w karcie Bistra 18, nie zastanawialiśmy się długo. Jak smakowało nam tym razem?
z rosołem. Powinno się je robić długo, kilka godzin. My jednak, jak na wielkich łakomczuchów przystało, zredukowaliśmy ten czas do minimum i po prostu nie było to najlepsze danie w naszym wykonaniu. Jak ujrzeliśmy Boeuf Bourguignon w karcie Bistra 18, nie zastanawialiśmy się długo. Jak smakowało nam tym razem?
Z pewnością wołowina spędziła w
piekarniku (w zalewie na bazie czerwonego wina) tyle czasu, ile
powinna. Mięso było miękkie, delikatne i rozpuszczało się w
ustach momentalnie. A. była szczerze zachwycona smakiem tego dania.
Najbardziej uderzyło nas w nim to, jak genialnie wkomponowany był
smak i aromat wina. Nie dominował, a jedynie podkreślał smak
mięsa. Pod Boeuf Bourguignon pure ziemniaczane z delikatnym
posmakiem masła – tak jak lubię. Ach, co to była za uczta!
Jeśli będąc w Wilnie, będziecie
chcieli smacznie zjeść, a nie będzie zależeć Wam na daniach
typowo litewskich (zresztą, warto jechać tam na więcej niż jeden
dzień i spróbować takowych również) to koniecznie musicie wybrać
się do Bistro 18. Na pewno to, co dostaniecie na talerzu, będzie
wyróżniać się wysoką jakością i dobrym smakiem. My to miejsce
szczerze polecamy!
Momenty (coś, co nas najbardziej
powaliło smakowo na tyle, że myślimy o tym do dziś;)):
Dla A. – Boeuf Bourguignon
Dla Jul – sos do sałatki Cezar
Smacznego!
A i Jul (nienajedzeni)
P.S. W Bistro 18, jak to na Litwie,
znajduje się duży wybór win, także niezależnie od tego, co
będziecie jedli, uda się wybrać jakiś odpowiedni do tego trunek.
--------------------
BISTRO 18
Stikliu g.18
WILNO, LITWA
-------------------