czwartek, 19 września 2013

Gdynia stolicą ciepłego pączka? Ojj TAK!

                 Dzisiaj znów będzie słodko! Co prawda, Tłusty Czwartek jeszcze przed nami (albo patrząc na rok kalendarzowy – za nami), ale kto powiedział, że nie można sobie zrobić pączkowej uczty 
w sierpniu czy wrześniu? Co tam! Nawet i w październiku można zaszaleć, wszak trzeba mieć jakieś pokłady tłuszczyku na srogie mrozy, które zaskoczą nas już niebawem;).


A. miała jedno, słodkie wspomnienie z poprzedniego pobytu na Pomorzu. Zapamiętała pączki 
 z Gdyni, podawane na ciepło. Jak o nich usłyszałem, od razu zapragnąłem ich spróbować;). Wycieczka do Gdyni była dobrą okazją do odnalezienia tych specjałów. Swoją drogą, ciepły pączek 
z różnymi nadzieniami to dobry produkt, który z powodzeniem mógłby promować Gdynię. Wiadomo, jest kilka nierozłącznych z danym regionem produktów, które rozsławiają nazwę miasta. Będąc 
w Krakowie, jemy obwarzanki. W Poznaniu – rogaliki świętomarcińskie (o jednych musimy kiedyś koniecznie napisać!). Od teraz, dla 'nienajedzonych': Gdynia – ciepłe pączki.


Pączki w Gdyni w większości nie były okrągłe i dobrze, gdyż wydawały się większe;). Nadzienia (brzoskwiniowe, wiśniowe, toffi, śliwkowe, czekoladowe, malinowe etc.)
i kolory miały rozmaite! Patrząc za ladę miało się ochotę spróbować każdego, ale wiadomo…. nie bylibyśmy w stanie;) A. najbardziej smakowały te z wiśniami oraz z brzoskwiniami. Ta druga pozycja również mnie najbardziej przypadła do gustu, chociaż dla mnie smaku nadawał sam pączek (ciasto), który był ciepły. Przez to smakował nieco inaczej, specjalnie (trochę jak ciasto, trochę jak racuchy). Ciepły paczek to inny pączek – lepszy, chociaż chyba nawet bardziej słodki. Przynajmniej te z Gdyni takie były.


























Z pączkowymi wspomnieniami A. wiązał się też spory zawód, mianowicie nie mogliśmy natrafić (a byliśmy tam dwa razy) na pączka z nadzieniem chałwowym (ponoć liga mistrzów, wśród pączków). Widocznie ten smak jest szczególnie rozchwytywany. Cóż, mamy przynajmniej kolejny cel na Pomorzu;)

























W Gdyni, przy ul. Świętojańskiej, zaraz naprzeciwko Skweru Kościuszki, miejsca z ciepłymi pączkami są dwa – Pączkarnia i Pączuś. Znajdują się one praktycznie obok siebie (przedziela je między innymi knajpka z makaronami – wyglądała ciekawie), co daje podwójną dawkę przyjemności! My nie będziemy ich porównywać, pisać gdzie było lesze (z lektury wynika, że Pączuś jest tam o wiele dłużej, zaś drzewiej stał na miejscu.... Pączkarni!). 
Najlepiej samemu wypróbować oba miejsca – pączek dużo nie kosztuje, a mnogość ich nadzień sprawi, ze nie poprzestaniecie tylko na jednym;).


Podsumowując: dla każdego łasucha, który jest w Gdyni – obowiązkowo!

Smacznego!

A i Jul (nienajedzeni)

---------------------
PĄCZUŚ,
ul. Świętojańska 18
GDYNIA, POLSKA
--------------------
--------------------
PĄCZKARNIA
ul. Świętojańska 20
GDYNIA, POLSKA
--------------------

1 komentarz:

  1. pączki uwielbiam, a o pączkarniach, oprócz Dunkin Donat nigdy nie słyszałam.
    koniecznie do sprawdzenia!

    OdpowiedzUsuń

Miejsce na Twoje odczucia:)