To było bardzo ambitne zadanie. Trzech
głodnych facetów (A. tym razem postanowiła odpuścić, dając
przyzwolenie do odbycia typowo męskiej wycieczki;)), pięć miejsc
do odwiedzenia
i chęć spróbowania jak najwięcej. Niestety do wszystkich miejsc nie udało się dotrzeć, co nas jednak bardzo nie zmartwiło, gdyż jest pretekst do następnego, konsumpcyjnego wyjazdu do stolicy.
i chęć spróbowania jak najwięcej. Niestety do wszystkich miejsc nie udało się dotrzeć, co nas jednak bardzo nie zmartwiło, gdyż jest pretekst do następnego, konsumpcyjnego wyjazdu do stolicy.
Przejdźmy do konkretów. Pierwszym
naszym przystankiem był lokal Boca Burgers. Zachęceni dobrymi
recenzjami tego przybytku oraz ciekawymi kompozycjami burgerów, zameldowaliśmy się tam zaraz po naszym przyjeździe do Warszawy. Boce towarzyszyły więc wielkie oczekiwania (celowo nie przejedliśmy
się podczas śniadania;)). Z wielkimi apetytami oczekiwaliśmy na
nasze pierwsze tego dnia zamówienia. Oto one:
- Boca BBQ Becon (wołowina, bekon, ser, sałata, pomidor, grillowana cebula, sos BBQ) w zestawie z frytkami i colesławem / 24
- Boca Blue Cheese (wołowina, ser pleśniowy, ogórek zielony, sałata, pomidor)
w zestawie z frytkami i colesławem / 24
Burger z serem pleśniowym, na którego
zdecydowało się dwóch z nas, był bardzo ciekawy. Wszystkie
składniki w środku świeże, bułka smaczna, niezapychająca a
mięsko dobre, choć nieco za mocno wysmażone (pomimo tego, że Pani
za ladą pytała się o stopień wysmażenia i na pewno usłyszała
moją odpowiedź: średnio). Podobnie było u moich kolegów, także
tu należy się minusik.
Całościowo burger był dobry a główny
dodatek, jakim był ser pleśniowy, był niezwykle trafiony, jednak
nie była to kanapka idealna. Przede wszystkim brak sosu sprawiał,
że całość prezentowała się nieco zbyt sucho. Wysmażone mięsko
(choć kolejny raz podkreślę, że było ono dobre) w tym aspekcie
nie pomogło, a jego smak chwilami przebijały nawet warzywa.
Zabrakło soczystości, po prostu.
Burger BBQ, z którym rozprawiał się
R, prezentował się już lepiej. Sos był dobry i co najważniejsze
nadał burgerowi soczystości. No i ten bekon... grillowany boczek
to chyba najlepszy dodatek obok sera (kotlet wołowy biorę za
podstawę:)), jaki może się w burgerze znaleźć. I świetnie współgra smakowo z sosem
barbecue. Jednak i w tym przypadku zabrakło trochę do ideału. Tu
największe zastrzeżenia były do mięska, które mogłoby być
lepiej doprawione, mniej wysmażone i być... większe;).
Burger BBQ z perspektywy R: na początku lekko się zasmuciłem, ponieważ liczyłem na kotleta większych rozmiarów. Ale całość wyglądała apetycznie i rzeczywiście taka była. Smak podkręcał rewelacyjny sos BBQ, wszystko podczas jedzenia wypływało na talerz, palce miałem umazane - po prostu pysznie. Bułka była niezła. Burger był w zestawie, więc miałem jeszcze frytki - fajne, grube, smaczne i surówkę. Ogólnie byłem zadowolony.
Burger BBQ z perspektywy R: na początku lekko się zasmuciłem, ponieważ liczyłem na kotleta większych rozmiarów. Ale całość wyglądała apetycznie i rzeczywiście taka była. Smak podkręcał rewelacyjny sos BBQ, wszystko podczas jedzenia wypływało na talerz, palce miałem umazane - po prostu pysznie. Bułka była niezła. Burger był w zestawie, więc miałem jeszcze frytki - fajne, grube, smaczne i surówkę. Ogólnie byłem zadowolony.
Chociaż mieliśmy siły i ochotę na
więcej, to pozostaliśmy przy jednym burgerze na osobę, gdyż
czekały na nas następne miejsca.
Po krótkim spacerze i obowiązkowej
przerwie na sport (robi wrażenie ten Narodowy;)), dotarliśmy na
Stację Balon, gdzie znajduje się Soul Food Bus, mobilna burgerownia
na kółkach. Dotarcie tam sprawiło trochę trudności, jednak
byliśmy głodni
i zdeterminowani. Trzy osoby, trzy zamówienia:
i zdeterminowani. Trzy osoby, trzy zamówienia:
- Burger Biggie (250g wołowiny, ser, bekon, sałata, pomidor, czerwona cebula) / 18
- Snoop Dogg (ser, bekon, karmelizowana cebula, grillowane pieczarki,
parówka) / 12 - Quesadillas Ham Cheese (szynka, mozzarella, sałata, pomidor, czerwona
cebula) / 11
Najbardziej konkretny i najlepszy był
Biggie, no ale co się dziwić, ćwierć kilo mięsa obłożonego
bekonem robi swoje. Wołowina dobrze doprawiona, pieprzna a całość
smaczna. W SFB jest możliwość wyboru pieczywa do burgera i R
skorzystał z takiej okazji, wybierając do Biggiego ciemną bułę
(raczej popularna, do kupienia w większości piekarni i większych
sklepach). I moim zdaniem to był błąd, gdyż to pieczywo psuło nieco smak
całości. Lubię ciemne bułki z rożnego rodzaju
ziarnami, jednak w burgerze mi jakoś one nie pasują . Najlepszy był kawał mięsa,
którego gramatury użylibyśmy do burgera idealnego (o czym na koniec, w drugiej części).
Tak spotkanie z 'ćwierćkilowcem' w
bułce wspomina R: Sam kotlet był ogromny - prawdziwa dawka mięsa
dla prawdziwego faceta. Sama przyjemność wgryzać się w taką
warstwę mięsa. Później było trochę gorzej. Ilość bekonu nie
była powalająca w stosunku do tego, co widziałem na zdjęciach
i filmikach polecających to miejsce. Sos BBQ też nie powalił i nie było efektu wylatywania wszystkiego z bułki. Plusem było to, że można było wybrać rodzaj pieczywa: ciemne lub jasne, ja wybrałem ciemne. Bułka była w porządku.
i filmikach polecających to miejsce. Sos BBQ też nie powalił i nie było efektu wylatywania wszystkiego z bułki. Plusem było to, że można było wybrać rodzaj pieczywa: ciemne lub jasne, ja wybrałem ciemne. Bułka była w porządku.
Moja quesadilla (co mnie podkusiło? Dlaczego nie burger?) była nijaka. Strasznie rozwodniona przez pozbawione aromatu pomidory, mdła w smaku a szynką
była zwykła konserwowa. Nie
uratował jej równie mdły i mało wyrazisty sos. Za dużo warzyw i za mało konkretów. Raczej nie polecam.
Na koniec najbardziej kontrowersyjna z
zamówionych przez nas pozycji- hot dog, o ciekawej nazwie Snoop
Dogg. Jego siłą miały być plastry grillowanego boczku, co rzadko
można spotkać w tego typu jedzeniu oraz pieczarki. Jako iż
zamówienie na Snoop Dogga złożył K, to jemu właśnie oddam głos
w tej sprawie.
w tej sprawie.
Jak to powiedział niedawno ładnie
Jul: szkoda życia na hot dogi, jedzmy burgery! Niestety jakiś zły
demon mnie podkusił i odwiedzając Soul Food Bus-a, zamówiłem hot
doga o wdzięcznej nazwie "Snoop Dogg" (wolałbym Wiz
Khalifa, choć po nim mogłaby mnie złapać gastrofaza... mniejsza
z tym). Podkusił mnie demon oraz filmik znaleziony na YouTube od innego blogera żywieniowego - hot dog od chłopaków z busa wyglądał naprawdę ciekawie.
Niestety rzeczywistość i klient z ulicy (a ten jest przecież najważniejszy!) zweryfikowały pana Snopp'a. Bułka nie hot dogowa lecz zwykła, podłużna - przyjmijmy, że to plus. Dalej już tylko gorzej. W środku bułki: parówka przecięta na dwie połówki, trochę pieczarek, a z wysmażonej góry bekonu znalazłem kilka skrawków przy pomocy lupy. To ma być ten rewelacyjny hot dog? No sorry...
z tym). Podkusił mnie demon oraz filmik znaleziony na YouTube od innego blogera żywieniowego - hot dog od chłopaków z busa wyglądał naprawdę ciekawie.
Niestety rzeczywistość i klient z ulicy (a ten jest przecież najważniejszy!) zweryfikowały pana Snopp'a. Bułka nie hot dogowa lecz zwykła, podłużna - przyjmijmy, że to plus. Dalej już tylko gorzej. W środku bułki: parówka przecięta na dwie połówki, trochę pieczarek, a z wysmażonej góry bekonu znalazłem kilka skrawków przy pomocy lupy. To ma być ten rewelacyjny hot dog? No sorry...
Poza tym - to moje dziwne widzimisię,
ale nie lubię robienia z jednej parówki dwóch, krojąc ją na pół.
To tak, jakby pokazać, że do bułki należałoby wsadzić dwie dla
pełni smaku, ale dzieląc jedną na pół, nikt się nie zorientuje
;)
Odwiedzając SFB, sugerowałbym skupić
się na burgerach - kolega wziął Biggiego - 250g wołowiny
z dodatkami i wyglądało to super. Hot dog w Soul Food Bus okazał się być... bez duszy.
z dodatkami i wyglądało to super. Hot dog w Soul Food Bus okazał się być... bez duszy.
Ja tylko dodam , że sam smak hot doga ciekawy (poprawny), bo i dodatki w postaci wspominanego wielokrotnie bekonu i pieczarek nietypowe, jednak z pewnością, Snoop nie był i dla naszej pozostałej dwójki czymś wyjątkowym.
W tym miejscu kończymy opis jedzenia z Soul Food Busa oraz I część wpisu o odwiedzonych przez nas, warszawskich burgerowniach. Zapraszamy na część II, już w niedzielę. W sam raz na wielkanocne śniadanko:).
Smacznego!
---------------------
BOCA BURGERS
ul. Oboźna 9
WARSZAWA, POLSKA
---------------------
---------------------
SOUL FOOD BUS
Stacja Balon, Wybrzeże Szczecińskie
WARSZAWA, POLSKA
---------------------
K, R i Jul.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Miejsce na Twoje odczucia:)